wtorek, 30 października 2012

oo4 ,, Niech się panienka nauczy chodzić. Do widzenia."


***********************************************

Fay:

Wyszłyśmy po jakiś 20 minutach. Boże jak ja się bałam. Ale już po wszystkim. Razem z Dianą postanowiłyśmy, że pójdziemy na lody.
-Ale miałam stresa - powiedziała Diana.
-A co myślisz, że ja nie??- zapytałam.
-No raczej też, ale dobrze, że już po wszystkim.
Przytaknęłam jej bo nie chciałam więcej nic mówić. Poszłyśmy do budki z lodami. Ciocia Jenna powinna być za 10 minut to spokojnie sobie zjemy. 
Ja oczywiście wzięłam cytrynowe a Dian czekoladowe.
-Kurde jutro rozpoczęcie roku, a ja nie mam ochoty iść.
-Fay jak zawsze. Powiedz mi tylko na co ty masz ochotę.
-Hmmm... No jakbyś nie wiedziały gorących Latynosów.  
Obie zaczęłyśmy się śmiać. Była 18.30 a cioci nadal nie było. Czekałyśmy jeszcze 30 minut i nic.
-Chodź przejdziemy się bo to bezczynne czekanie jest bezsensu.
Ok 20 byłyśmy w domu. Byłam tak zmęczona, że nie umiałam wejść po schodach.
Razem z Dianą wczołgałyśmy się, ciocię było słychać z kuchni krzyczała na Elenę.
-Co ty sobie, wyobrażasz młoda damo??
Nic głucha cisza. Weszłam do kuchni zrobiłam srogą minę i powiedziałam:
-A o mnie to oczywiście wszyscy muszą zapomnieć tak?? Szłam taki kawał drogi z buta, a tobie to nie przeszkadza tylko krzyczysz na wszystkich . Zastanów się sama co robisz bo ja mam tego dość.- skończyłam i wyszłam z kuchni, szybko wbiegłam po schodach i wpadłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami.
Nie miałam znów na nic siły. Ostatnio jestem strasznie podenerwowana, mam mętlik w głowie.
Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka.
Nie wiedziałam nawet sama kiedy zasnęłam.

Klaus:
Siedziałem sam w tym wielkim budynku. Ciekawe gdzie resztę wywiało.
Ciekawiło mnie co się z nimi dzieje. 
Znów wracały do mnie wspomnienia z tego dnia gdy widziałem ja po raz ostatni.
Była całym moim życiem, jest tyle zagadek, których dnie potrafie zrozumieć. Wszystko jest inaczej.
Nie mogę jej dopuścić do siebie. Ba, nie mogę jej w ogóle poznać. Tak będzie bezpieczniej dla niej.
Ale Kol, tak on nigdy nie odpuści, zawzięta świnia. Najchętniej wyrwałbym mu serce i przebił je kołkiem. A zdychaj psie.
Mam go serdecznie dość. Ale muszę przestać o tym myśleć. Wziąść się w garść. Przecież jestem nowym nauczycielem historii. Będę uczył tą rozbrykaną bandę jak żyło się kiedyś.
A przy okazji będę mieć oko na Elenę. 
Myślałem dalej i sam nie wiem kiedy zasnąłem na fotelu.
Obudziłem się rano, cieszyłem się, że w końcu nadszedł nowy dzień, że będę mógł gnębić tą 2. 
Ubrałem się i zjadłę swój posiłem trochę powiększony, żeby nie zaatakować nikogo przypadkiem.
Otarłem usta i wyszedłem z domu, wsiadłem do wozu i pojechałem w stronę szkoły. 

Fay:

Cioci przywiozła nas w czwórkę pod szkołę. Byłam na nią nadal zła za wczoraj, więc się nie odzywałam.
Od razu udałam się do sekretariatu po nowy plan lekcji.
Szłam powoli sama. Diana i cała reszta stała przy samochodzie z ciocią, żegnając się.      
Usłyszałam za sobą pisk opon i skoczyłam w bok. Jakiś idiota o mało co mnie nie potrącił.Leżałam teraz na prawym boku. Miałam rozwalony cały łokieć. Krew szybko płynęła na asfaltową powierzchnię. Mężczyzna wypadł z samochodu ciocia również przybiegła.
-Nic Ci nie jest?? - zapytał. Spojrzał na mnie i od razu się obrócił.
-Niech się panienka nauczy chodzić. Do widzenia.      
Zatkało mnie.

***********************************

Coś udało mi się natworzyć :D I jak się podoba??:D
Dopiero jak będzie 5 komentarzy napiszę nową notkę ;D
Pozdrawiam :D
  
http://tvd-rebekah-matt.blogspot.com/ <----- To moj nowy blog o Rebekah i Matt Zachęcam do przeczytania